o. Mariusz Tabulski
czytał Dariusz Ciszewski
pracowała p. Małgorzata Bartas-Witan redakcja katolicka Polskiego Radia
fragmenty Oratorium o Prymasie Wyszyńskim nagrane na Jasnej Górze w 2018 r.
CZEŚĆ MARYI Matce – Królowej
Znaki miłości oddania Matce Bożej
Kardynałowi Wyszyńskiemu często zarzucano, że jest zbyt maryjny. On jednak niezłomnie trwał w przekonaniu, że odnowę narodu trzeba budować właśnie na Maryi, więcej – na Maryi Jasnogórskiej. „Wszystko postawiłem na Maryję” – powtarzał. Była to jakaś niezwykła intuicja wiary Prymasa, czy jego wielka znajomość teologii i Tradycji – to niech rozstrzygną specjaliści. Czy, jak chcą niektórzy, odwoływał się tym samym do płytkiej warstwy ludowej pobożności? Kto sądzi, że pobożność ludowa jest płytka, niech poczyta właśnie prymasowskie teksty…
Wyszyński odwoływał się do tego, co w narodzie najmocniej zakorzenione. Wiedział, że to coś jest przeżywane różnie – nie tylko emocjonalnie, również „autorytarnie”. Ludzie rozumieją, że matkę się kocha, ale także słucha. W referacie do Kustoszy sanktuariów z 1959 r przekonywał duszpasterzy: „Zrozumiałą rzeczą, że patriotyzm naszej pobożności maryjnej, częściowo ogranicza głębię teologii. Byliśmy zawsze zagrożeni. Ale powagą Głowy Kościoła, zostało uznane na zawsze, że Maryja jest ku obronie Narodu polskiego, że nasza obrona w Niej…. Często się słyszy zdania krytykujące polska pobożność maryjną, że jest płytka, niekonsekwentna, uczuciowa, i nie przeobraża życia. Wiele w tym prawdy, ale nie możemy z tego wyciągnąć wniosku, że powinniśmy być mniej maryjni. Nie możemy być mniej maryjni, bo chcemy być ludźmi Kościoła. Chrystusowego. Uciekanie się do Maryi, to cechą najbardziej Chrystusową. Musimy by więcej maryjni, głębiej maryjni, dojrzalej maryjni. Nie trzeba umniejszać naszego kultu maryjnego, należy go tylko poprawiać, pogłębiać i ożywiać, to znaczy uczynić życiem. Jest to najbardziej twórcza potęga duszy polskiej!”.
Prymas wierzy, że „zwycięstwo przyjdzie przez Maryję”, ale nie głosi „zwycięstwa Maryi”. Chce bezpiecznie budować przyszłość narodu na Chrystusie: na pobożności maryjnej opieczętowanej znakiem jasnogórskim. Zresztą we wszystkich domach i kościołach znajduje się obraz Matki Bożej – i najczęściej Królowej Polski. Nasi dziadowie wyjeżdżając za chlebem albo na Syberię – zabierali ze sobą wizerunek Maryi jasnogórskiej. Tam, gdzie Ona, tam Jasna Góra! Tak, bo kardynał Wyszyński wie, że ludzie potrzebują znaku, zwornika, jakieś osi dla swego myślenia. Wybiera jeden: strunę jasnogórską i każe jej odtworzyć nuty, jakie pisała najgłębsza Tradycja Kościoła. Prymasowska maryjność stanowi nawiązanie do świętych tradycji pierwszego tysiąclecia. Podejmuje ona na nowo to, co w Kościele było zawsze najgłębiej i najzdrowiej maryjne, a także najbardziej owocne. Nowością jest, że teraz hymny na cześć Bożej Rodzicielki są w znaku jasnogórskim…
Prymas rozumie: wszystko musi mieć swój rytm. Podobnie jak człowiek potrzebuje regularnych posiłków dla ciała, tak potrzebne są mu posiłki ducha. Jak regularnie trzeba przyjmować sakramenty, jak potrzebny jest regularny rachunek sumienia, dni skupienia, rekolekcje. Również formacja maryjna musi mieć swój rytm. Wyznacza jej krótki takt – jest nim rytm cosobotni. Dlaczego? Już w VI w. ten dzień był poświęcony Maryi, a Kościół zawsze podkreślał, że jest on przygotowaniem do godnego przeżycia niedzieli. Dzień Matki przygotowuje na głębokie przeżywanie dnia Syna – przeżywanie w duchu Maryi. Ten wątek Wyszyński będzie bardzo podkreślał. Znowu intuicyjnie powraca do Tradycji pierwszych wieków… Związanie soboty z Maryję nabiera rangi najwyższej, kiedy w VIII w. pojawiają się formularze mszalne na cześć „Maryi w sobotę”. Zwracają one uwagę na znaczenie tego dnia jako czasu formacji chrześcijan według cnót Najświętszej Maryi Panny – przede wszystkim wiary.
Prymas zaczyna od fundamentu – właśnie od wiary. Podkreśla to wydarzenie Wielkiej Soboty. W tym dniu – tylko jedno serce zachowało wiarę! Kiedy wszyscy zwątpili, nawet Apostołowie odeszli. Tylko Maryja nadal wierzyła. Wbrew faktom… Taka niezachwiana wiara – to prymasowski ideał. Inna tradycja głosi, że również w tym dniu miało miejsce Zwiastowanie. Więc najważniejsze i najtrudniejsze akty wiary Matki Najświętszej nakładają się na ten sam czas sobotni. Widzimy jak maryjny program mocno nawiązuje do najstarszej tradycji maryjnej Kościoła. „By zapewnić sobie pełne powodzenie w tej życiodajnej pracy – pisze Ksiądz Prymas w trzecim roku Wielkiej Nowenny (1959) – będziemy się zbierali w każdą sobotę wieczorem przy ołtarzu świętej Bożej Rodzicielki”. To „będziemy” jest czymś więcej niż zaproszeniem – to wola Prymasa. Mówi: „Jest moją pasterską wolą, aby w każdą sobotę wieczorem odprawiać nabożeństwo ku czci Królowej Polski, Maryi Jasnogórskiej”. Specjalny list pasterski z 1960 r. kończy słowami „Ukazuję wam drogę: przez Maryję do Jezusa, przez sobotni promyk maryjny – do Niewidzialnej światłości świata”.
W Warszawie ogłasza: „Będziemy czuwać, by dochować wierności naszym zadaniom. Pomocą nam będą Maryjne Soboty Królowej Polski”. Ta cosobotnia formacja, to w jego wizji „systematyczna dalsza praca”. Konieczna, bo w ten sposób mamy przywoływać pomoc z Nieba dla naszej słabości. Sobota Królowej Polski – tłumaczy Prymas – „zastąpi brak naszego przygotowania. Ona pogłębi zrozumienie aktu oddania, a jednocześnie będzie nieustannym rachunkiem sumienia, czy oddaniu temu dochowujemy wierności. Ona będzie ciągłym ponawianiem naszego oddania się Maryi, które, gdy raz zostało uczynione, wymaga stałej odnowy”.
Jak wyglądał formacyjny schemat Soboty ku czci Królowej Polski? Ramowy program nabożeństwa wyglądał następująco: najpierw wystawienie Najświętszego Sakramentu, potem pieśń maryjna, po niej nauka związana z hasłem roku Wielkiej Nowenny – koniecznie zakończona praktycznym postanowieniem. Potem rachunek sumienia, którego tematem jest dotrzymywanie złożonych postanowień. W drugiej części jest miejsce dla litanii loretańskiej lub dziesiątka różańca. Śpiewa się jeszcze „Pod Twoją obronę”, po czym następuje błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem i Apel Jasnogórski. W tych dość sztywnych ramach Prymas umieszcza zmieniającą się w treści katechezę. To okazja do pogłębienia wiedzy o tajemnicy wybrania i świętości Maryi. Podkreśla: „Należy nawiązać do nauki o Maryi Królowej Polski”. Ten tytuł – dodaje – wiąże się programem „oddania się Maryi za narzędzie ułatwiające wypełnienie ślubów Narodu”.
Pamiętamy, że dzieje się to w duchu Wielkiej Nowenny, odnowy moralnej i dźwigania Narodu wzyż przez Śluby Jasnogórskie. Wyszyński jest świadom, iż nie cały naród jest gotów podjąć się trudu wypełnienia Jasnogórskich Ślubów. Więc pragnie budować środowisko „katolickiej elity”, które jest gotowe przyjmować z rąk Królowej „konkretne zadania” i swoją wiernością przywoływać pomocy z Nieba. Wie, że jesteśmy za słabi na to, by samemu zmienić świat…Daje tej prawdzie wyraz, mówiąc: „Dzieło Wielkiej Nowenny, dzieło wypełnienia ślubów wymaga pomocy Dziewicy Wspomożycielki. Ale Ona też potrzebuje wsparcia.” Potwierdzają to jego inne słowa: „Soboty Królowej Polski wychowują ludzi w religijności maryjnej na pomocników Maryi, apostołów, narzędzie w rękach Matki Bożej.”
Od tej „elity”, którą będą stanowić ludzie każdego stanu, Prymas żąda wiary w zwycięstwo: „Sobotnia cześć ku Maryi, Dzieci Najmilsze, musi płynąć przede wszystkim z ducha wiary, podobnie jak wielkość Maryi płynie z tego, że uwierzyła. Wszyscy musimy sobie powiedzieć: Błogosławieni, żeśmy uwierzyli! Błogosławieni, żeśmy uwierzyli w «Znak wielki na niebie – Niewiastę obleczoną w słońce!». Duch wiary w potęgę zwycięskiej Służebnicy Pańskiej, uczynionej Królową wieków, ma wypełnić każdy wasz dzień sobotni.” Prymas prosił również, aby w soboty nie tylko więcej mówić o Matce Bożej i więcej się do Niej modlić, ale by ludzie poza sposobnością „wymodlenia się i wyśpiewania”, mieli też możliwość skorzystania z sakramentu pokuty. Zachęca kapłanów, „by w tym dniu byli bardziej obecni w parafii”.
W okresie przygotowaniu do Millennium Chrztu Polski nabożeństwo Sobót Królowej Polski rozpowszechniło się w całej Polsce. Jeszcze wiele lat później wciąż było praktykowane w wielu parafiach. W 1972 r. we Wskazaniach duszpasterskich Konferencji Episkopatu Polski o nabożeństwach dodatkowych, znajduje się uwaga, że „od Wielkiej Nowenny wprowadzono w wielu parafiach tzw. Soboty Królowej Polski” i że „są one dobrym przygotowaniem do Dnia Pańskiego”, a „kapłan duszpasterz służy w sobotę swym wiernym duchową posługą w konfesjonale.” Biskupi dodają, że „Soboty Królowej Polski w wielu parafiach przyjęły się na stałe”. Na szczególną uwagę zasługuje zdanie: „Nabożeństwa tego żadną miarą nie wolno likwidować pod pozorem odnowionej liturgii”. Z czasem jednak nabożeństwo to zanikło, choć formuła Sobót Królowej Polski wcale się nie zestarzała. Jednak gdy zabrakło Prymasa – zabrakło również żarliwości w ich przeżywaniu. Obok pierwszych sobót ku czci Niepokalanego Serca Matki Bożej, przeżywanych w duchu fatimskim, z Jasnej Góry inspirowana oddolnie rozchodzi się inicjatywa nabożeństwa ku czci Królowej Polski, nazywanej „Sobotami Zawierzenia”. Prowadzi je Bractwo Królowej Polski, gromadząc przy Maryi Jasnogórskiej tysiące ludzi z całej Polski na comiesięcznym zawierzeniu.
Jasna Góra ale i każde inne miejsce oddane Matce Bożej – dzięki je obecności Świętej Bożej Rodzicielki – rodzi Boga w sercach tych, którzy do niej się uciekają. Miejsca w których oddaje się cześć Maryi, pobudzają do większej czci oddawanej Bogu. Przyczyniają się do wzrostu wiary. Także w wymiarze wspólnotowym. Sanktuaria, obrazy czy figury w zamyśle Prymasa Wyszyńskiego miały stawać się znakiem, przez który Królowa Polski o wielu obliczach „wyciąga pomocną dłoń ku wspomożeniu i obronie narodu”. Stąd brała się jego troska o ożywianie tych miejsc. Doceniając nawet najmniejsze sanktuaria Prymas uważał, że mogą one pełnić rolę jakby ‘małej Jasnej Góry’. Koronował i rekoronował w czasie swej posługi aż 47 wizerunków maryjnych. Miały one rozpalać serca Polaków, którzy przez wiarę wspomaganą przez Maryję, Nauczycielkę cnót, gotowi byliby na wszystko, by pomóc Matce Bożej zmieniać Polskę.
Czasy się zmieniają ale nie zmienia się w Polakach wielka, choć czasmi stłumiona potrzeba – przychodzenia do Matki, nie tylko w celu szukania u Niej pomocy czy pocieszenia, ale także wiązania z Nią swojego życia w Jej duchu – zawierzenia siebie i wszystkich swoich spraw. Wyraża się to niezmiennie w ciągle żywotnej praktyce nawiedzania Sanktuariów maryjnych i pielgrzymowania do nich. Tak było wtedy – w czasach, gdy chrześcijaństwo było celem nieustannych ataków władzy, ale także dziś, gdy wiara w Boga jest marginalizowana, a nawet atakowana dużo bardziej choć w innym sposób niż kiedyś. Maryjne inicjatywy Prymasa takie jak przywoływana praktyka Sobót Królowej Polski, a także inne formy pobożności maryjnej – mają także za cel umacnianie ludzi w ich wierze – także wzbudzanie odwagi jej wyznawania, składania świadectwa wierze. Zaczynając choćby od noszenia medalika, dbania o przydrożne kapliczki. Prymas prosił: „Niech pobożność maryjna owocuje w codziennym życiu. Owocowanie to mogą wyrażać różne praktyki pobożności od indywidualnej modlitwy do Maryi, noszenia medalików, szkaplerzy, czci dla obrazów w domach i sanktuariach, poprzez przystrajanie figur i kapliczek przydrożnych, udział w pielgrzymkach, aż po szczególne świadectwa wiary i czyny miłości.”
Prymasowi Tysiąclecia zależało, by znaki maryjne prowadziły do osobistego spotkania z Matka Boga i oddaniem się jej. Dlatego sam przybywał na Jasną Górę i do innych sanktuariów bardzo czeto, zachęcając do tego wiernych. Jeszcze przez II wojną rozpoczęły się pierwsze tzw. stanowe zjazdy pielgrzymów na jasną Górę. Studenci, kobiety, potem ludzie pracy, rzemieślnicy inne grupy. Dziś niemalże w każdą sobotę i niedzielę Jasna Góra jest nawiedzana nie tylko przez pielgrzymów pieszych, indywidualnych, rowerowych ale ponad 200 pielgrzymek stanowych, które kończą się serdecznym zawierzaniem Matce Boże życia jej członków i tego wszystkiego, przez co realizują swoją służbę dla innych.
Na koniec warto nieco prowokacyjnie zapytać, jak to się stało, że współcześnie pobożność maryjna zeszła niejako na drugi plan, także w Kościele w Polsce, którego cechą niemal organiczną przez wieki była cześć oddawana Matce Najświętszej – nie tylko powierzchownie, ale głęboko przenikając naszą mentalność i kulturę narodową. Widoczne to jest także w działaniach duszpasterskich gdzie maryjność traktowana jako niekonieczny dodatek, albo zbanalizowana forma pobożności ludowej czego znakiem jest wielość figurek, obrazków i klepania modlitw… Gdzie i dlaczego zgubiło się nam serce Maryjności – potrzebnej jak serce Matki dziecku aby mogło dojrzewać i rosnąć w wierze?
Powtarzamy za Prymasem! Tak, nie możemy być mniej maryjni. Przeciwnie – musimy być głębiej maryjni, dojrzalej maryjni, łącząc swoje życie z drogą wiary naszej Matki i Królowej!
Modlitwa poranna
Modlitwa Pańska… Pozdrowienie Anielskie…Wierzę… Dziesięć
Przykazań… Anioł Pański… Godzinki
Litania Pielgrzyma
Fundusz solidarnościowy
Idę z Tobą!
Również i w tym roku będzie można wesprzeć fundusz "Idę z Tobą". Jest wiele osób, które nie mogą wybrać się na pątniczy szlak, gdyż sytuacja finansowa nie pozwala im na pokrycie kosztów pielgrzymki. Dlatego zapraszamy chętnych, by wsparli nasz Fundusz. W ten sposób pielgrzym, który będzie korzystał z takiej pomocy poniesie intencję ofiarodawcy przed tron Matki Bożej. Zainteresowani mogą zgłaszać swoją pomoc u księży proboszczów, w Sekretariacie Pielgrzymki, bądź bezpośrednio wpłacać kwotę na konto:
Pielgrzymka Archidiecezji Lubelskiej,
ul. Wyszyńskiego 2, 20-950 Lublin
Tytułem:darowizna na fundusz solidarnościowy
PATRONI MEDIALNI
TRANSMISJA LIVE
OBSŁUGA REKLAMOWA
PRZYJACIELE
PARTNER
TECHNOLOGICZNY